piątek, 13 grudnia 2013

90. Prezerwatywa na niedźwiedziu, czyli wesołych jakichś tam świąt

Zacznę od końca, czyli od świąt. Nie ma osoby, która będąc zdrowa na ciele nie zauważy (bo przemieszcza się jakoś w przestrzeni publicznej robiąc chociażby zakupy), że już niedługo święta. Nawet ci, którzy ze względu na wiek i ograniczenia ruchowe siedzą w domu (jak przykładowo moja własna, prywatna i osobista babcia) z pewnością dowiedzą się z radia czy telewizora, że "idą święta". No i cacy. Tylko jakie to święta?

W tym roku żydowskie święto chanuka przypadło wyjątkowo wcześnie, bo od 27 listopada, zresztą żadne medium, chcące zarabiać pieniądze nie pokusiłoby się o to, żeby w naszym kraju chrześcijańskie i judaistyczne święta  porównywać czy mylić. Ale od czego tak zwana propaganda europejska, realizująca model politycznej poprawności? Większość słyszała o kalendarzu dla uczniów, sfinansowanym przez Unię, w którym nie było Bożego Narodzenia, było za to Diwali, czyli hinduistyczne święto świateł. Nie mam oczywiście nic przeciwko temu, żeby dzieci i młodzież uczyły się również o kulturze i obyczajach innych narodów - ale nie kosztem odstawiania w kąt poczucia własnej tożsamości.

Od ponad dwóch tygodni we wszelakich galeriach handlowych, obiektach użyteczności publicznej (tu coś mi się przypomniało - Jak nazywa się dom publiczny na literę "B"? Nie, nie... to nie to o czym myślicie. To biblioteka.) jak to niektórzy mówią "czuć święta". Zewsząd atakują człowieka Mikołaje i inne reniferki wyskakujące zza poustawianych choinek. Plączą się w sklepach pod nogami jakieś młode Śnieżynki, prowadzące degustację czekolady, wędlin, serów (niepotrzebne skreślić). Tylko o co w tym chodzi?

Od dwóch tygodni z uporem maniaka czekam, aby w jakichkolwiek mediach usłyszeć, że ta świąteczna atmosfera, przygotowania, zakupy czy patroszenie karpia, związane są z Bożym Narodzeniem. Jak dotąd żadne medium za wyjątkiem Radia Maryja (którego słucha własna, osobista...) nawet nie zająknęło się, że w tych świętach nie chodzi o Mikołaje, elfy czy inne gadziny. Jakby ktoś słowa "Boże Narodzenie" wykreślił im ze słownika.

Oj, rozpisałem się, a miało być o czym innym. O prezerwatywach i o niedźwiedziu, czyli o tym, czego uczyć mają się nasze dzieci (Jeśli ktoś nie ma dzieci - nie szkodzi. Wszem wiadomo, że wszystkie dzieci są nasze.).



Martwią się niektórzy "eksperci" od seksualnego kształcenia dzieci, co też z naszych pociech wyrośnie. I grzmią, że bez ćwiczeń w szkole, dzieciaki nie będą wiedziały, jak założyć prezerwatywę. Kurczę, ani ja, ani moi koledzy warsztatów z nakładania prezerwatywy nie mieliśmy i jakoś całe moje pokolenie sobie z tym skomplikowanym urządzeniem radzi. :-)))

Owszem, uważam dzisiejsze pokolenie po wyższych studiach za mniej przygotowane do wykonywania zawodu, niż ich odpowiednicy z poprzedniej generacji (jako ogół - nie jednostki), ale nie uważam, że szkoła ma zastępować rodziców i prowadzić za rączkę. W takim układzie, czemu nie zrobić w szkole zajęć z posługiwania się sztućcami? Zaręczam, że więcej dzieciaków nie miałoby pojęcia jak posługiwać się nożem przy obiedzie, niż pojedyncze przypadki, nie potrafiące założyć prezerwatywy na banana.

Szkodliwe dla dzieci ma być też epatowanie przemocą i niewłaściwy stosunek do zwierząt. Pamiętacie Jagienkę z "Krzyżaków", która pomogła Zbyszkowi ubić niedźwiedzia? Nasze wnuki mogą już tego fragmentu nie przeczytać. Okazuje się, że takie okrucieństwo wobec zwierząt może być niedługo w oświeconej Europie zakazane. To znaczy nie tyle zakazane ma być ubijanie niedźwiedzi z powodu ich sadła, mającego pomagać w gojeniu się ran, bo ze względu na sporą liczbę odnoszonych ran nasi antenaci większość tych miłych stworzeń wytłukli i polowanie na nie jest zabronione, ale zabronione ma być informowanie dzieci, że kotlecik, który właśnie jedzą hasał kiedyś po łące (też bujda, bo bydło tzw. "do uboju", czy inaczej "rzeźne", nigdy łąki nie widziało).

Ekoterroryści rosną w siłę, nawet nasz prezydent na czas sprawowanej kadencji odwiesił myśliwską flintę na kołku w ramach politycznej poprawności. Bał się, że myśliwy może być dla kogoś synonimem mordercy?

Nie jestem pewien co z dzieci nie mających pojęcia, że mięsko nie rośnie na drzewach, znających za to doskonale techniki masturbacji i zakładających prezerwatywę na banana z zamkniętymi oczami wyrośnie. Ale jednego jestem pewien. Krytykowane przeze mnie dzisiejsze pokolenie gimbusów powie kiedyś o swoich dzieciach: "Ale głąby! Za moich czasów..."

19 komentarzy:

  1. A jednak święta coraz bliżej Mironq miły, to widać chociażby po tym braku komentarzy . Ludzie zalatani,mam nadzieję że większość na Roratach bo już jutro zapalimy 3 świeczkę na adwentowym wieńcu, więc ludzie się spieszą by zdążyć ze wszystkim żarty się skończyły he he. Masz rację z tymi sklepami , masz rację z tym ogłupianiem młodych w sprawach sexu. Ale chyba większość Narodu ma głowę na karku i się do końca zwariować nie daje. Drowych i wesołych Świąt dla Ciebie i całej Twojej rodziny. Zdrowia przede wszystkim. Uściski serdeczne-;))Kiedyś przesada w jedną, a teraz w tą drugą stronę.Widzę jednak że nasz kościół wprawdzie już nie aż tak pełen ludzi, ale jednak 4 niedzielne msze ławki zawsze na każdej zapełnione, i to nie tylko od seniorów ale dużo młodych do kościoła uczęszcza.
    Pozdrawiam i Wesołych Świąt-;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj po dłuższej nieobecności. Masz rację z tą drażniąca tendencją w edukowaniu małych jeszcze dzieci. Zakładania prezerwatywy powinni uczyć zwłaszcza dziewczęta, bo w życiu jest tak, jak to obowiązuje w księgowości - zawsze jest tak, że on "winien" , a ona "ma". Niechby więc dziewczęta miały większą szansę kontroli tego, co może stać się ich udziałem...
    A tak na poważnie to trzeba przyznać, że jest wiele obszarów, w których edukację zupełnie pominięto. Nasze dzieci, nasza młodzież, a zatem i dorośli mają wielkie braki w obszarze tzw. kindersztuby. Jeśli dom tego nie uczy, to może w szkole nauczono by np.jak się witać, jak się zachować wobec starszych, kobiet, nauczycieli itd.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze, przejrzałam ostatnio bardzo dokładnie program nauczania " wychowania do życia w rodzinie", bo tak brzmi przedmiot, a nie wychowanie seksualne. Nie ma w nim w ogóle tematów/ instrukcji/ używania, zaciągania, stosowania prezerwatyw. Po drugie, rodzice mają prawo złożyć stosowne oświadczenie, że chcą, aby dziecko uczęszczało w zajęciach wdżr. Po trzecie, mają prawo uczestniczyć w akceptacji wyboru programu nauczania. Tylko czy o tym wiedzą i czy im się chce? Z całą odpowiedzialnością mówię - nie chce im się. Tak więc edukacja seksualna, to kolejny nośny temat zastępczy.
    Kindersztuba- zaczyna się od polecenia .:"usiądź prosto, wyprostuj plecy i posłuchaj" a później cała reszta... Tylko jak zmusić do tego współczesnego dzieciaka nadpobudliwego, rozkojarzonego, roztrzęsionego egocentryka, któremu w domu wszystko wolno, w szkole karze mu się słuchać? Dociera się różnymi metodami, ale tylko do jednostek, jeśli dziecko w wieku 6 lat przychodzi "zepsute" z domu, trzeba lat, aby to naprawić. Szkoła uczy i wychowuje, ale nie czyni cudów. W szkole uczymy kindersztuby, bon ton , savoir vivre , jeździmy na edukacyjne wycieczki do prawdziwych restauracji i...jest jak jest. Dom, dom i jeszcze raz dom, od tego się zaczyna, szkoła może tylko kontynuować , uczyć od podstaw, zwłaszcza w dobie indywidualizacji i przyzwolenia na wszelki anomalie i zespoły niedostosowania. Ech! Swiąteczniejcie. Belferka...

    OdpowiedzUsuń
  4. smoothoperator15 grudnia 2013 00:26

    Witam,
    Jak zwykłe z pewną dozą przekory powiem, że akurat obecność w reklamach, tudzież marketach pojęcia "Boże Narodzenie", w moim pojęciu sprzecznym jest z rozumieniem tego święta. To, co widzimy w sklepach i reklamach to mimo wszystko inne święta, porównywalne z Halloween, Walentynkami, etc. Może więc i lepiej się dzieje, że prawdziwe święta stoją na marginesie konsumpcyjnego szału wypełniającego mieszki tych, którzy zarabiają na ludzkiej naiwności. Fakt faktem, że do tych sklepów, tak czy owak, trzeba chodzić, ot, żeby karpia ułapić, dziecku coś pod choinkę podłożyć, kapusty czy mięska dokupić - o, losie okrutny.
    Co do ogólnej kwestii dotyczącej relacji liberalizm/świeckość/unijne przesłania - duchowość, to z przykrością zauważam, że onegdaj przytłaczająca większość rodaków wzięła kurs na zachód, z całym, bezkrytycznym bagażem doświadczeń stamtąd płynących. Kurs ten obrano z uwagi na pełne w marketach półki. "Chcemy żyć lepiej" - mówiono, a to lepiej to pieniądz, to przede wszystkim "mieć", nie "być". I oto są konsekwencje.
    Mimo wszystko, spokojnego Bożego Narodzenia życzę

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałżem w dziejach świata o pokoleniu, co by najprzód nie sarkało na starcze wymysły i narzucane im wędzidła, zasię dorósłszy i nowego pokolenia stając się kreatorem, nie zrzędziło, że czasy podleją, obyczaje upadają, a młódź coraz gorsza... Szczęśliwie świat, niewiele sobie z tego wszystkiego robiąc, jakoś tam może i kulawo, przecie zmierza przed siebie...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Drogi Mironq - wcale nie jestem zadowolona ze obrzydzilaes mi tak smaczne warzywo jakim jest ogorek ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mironq - zycze bardzo milych Swiat I wspanialego Nowego Roku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy ktoś sugeruje, że szkoła p o w i n n a wychowywać, to zbiera mi się na wymioty. Szkoła to zło (kwestią dyskusyjną pozostaje, czy konieczne), dziecko jest tam przerabiane na jednolity miał - i jeszcze ma zastępować rodziców?! Szok...

    Z niechęcią patrzę na świąteczne szaleństwo, objawiające się "najazdem" na sklepy kiczowatych figurek, byle jak skleconych świecidełek na choinkę i tym podobnego barachła. Ale i nie przejmuję się tak bardzo, gdyż świątynie konsumpcji nie muszą się wszak wiązać z dobrym smakiem.

    Niestety, telewizja pogwałciła niepisany pakt z telewidzami i wyemitowała dwa "samotne" Keviny (w domu i NY) już w listopadzie. A powinna to zrobić przed świętami, najlepiej zaś - w same święta. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiedziona moim instynktem, podczas zajęć plastycznych z dziećmi które zachęcałam do konkursu na ilustrację kolędy, przez piętnaście minut tłumaczyłam im jakie to są święta. To że dostajemy prezenty, to dlatego że są urodziny kogoś ważnego i zamiast Jemu, to siebie obdarowujemy. itd.. Ale nie wiem czy to jest poprawnie politycznie i chyba wcale mnie to nie obchodzi. Dużo dobrego dla Ciebie i Przemiłych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klik dobry:)

      Zawsze wiedziałam, że blogi także kształcą. Dowiedziałam się czegoś nowego. Dotychczas myślałam, że tradycję świątecznych podarunków zawdzięczamy Marcinowi Lutrowi, a z tego, co pamiętam z nauki religi, to ksiądz nam mówił, że prezenty daje się dzieciom, jako dar samego Dzieciątka Jezus. Rozumiałam to, że nie zamiast Jemu, tylko od Niego.

      Pozdrawiam serdecznie i życzę magicznych Świąt Bożego Narodzenia Gospodarzowi i Gościom tego bloga.
      Do Siego Roku!

      Usuń
  10. Grudzień to oczywiście Święta i Nowy Rok. Czas zastanowienia i refleksji nad tym co było i będzie a dla mnie również okres przygotowań do wyjazdu świąteczno-noworocznego.
    

Dlatego już teraz składam życzenia Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!

    Ataner

    OdpowiedzUsuń
  11. Przez wieki ludzkość dążyła do rozwijania umiejętności, grzeczności, rozwijania kultury, a od pewnego , dla mnie nieuchwytnego momentu, wszystko się odwróciło. Grzeczność jest niemodna, skromność jest przeżytkiem, kultura zapomnianym pojęciem, historia szkodliwą bajką, święta religijne pretekstem do komercyjnego rozpasania. Ateiści świętują owe "święta grudniowe" z wielkim rozmachem, niewierzący zachwycają się tradycją (tyle im zostało), zaś wszystkim, media starają się wytłumaczyć, że należy zapomnieć o BOŻYM Narodzeniu, bo to obciach, ciemnota i zabobon. Wiara w Boże Narodzenie pociąga za sobą pewne obciążenia w postaci 10 przykazań, które są absolutnie niewygodne w staraniach o bezstresowe i FAJNE, pełne rozrywek - także seksualnych. - życie. Te ostatnie zabawy skuteczne zaś są w niszczeniu instytucji małżeństwa i rozbijaniu rodzin. Aby zredukować naród, bardziej potrzebna jest wiedza o nakładaniu prezerwatyw niż o historii lub o podstawach moralnych, które mogłyby umożliwić jego trwanie.
    Szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia: zdrowia, miłości i pokoju!

    OdpowiedzUsuń
  12. Panie Generale Sudopłatow, Kapitanie Штирлиц, Niestrudzony Pielgrzymie, Szanowny Blogerze, Kolego Mironq (proszę wybaczyć, jeśli jakiś honorowy tytuł pominąłem) ;)

    Pełnych radości, pokoju i szczęścia Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej pomyślności i Błogosławieństwa Bożego w Nowym Roku.

    http://www.youtube.com/watch?v=xGS-sOFFBUY

    OdpowiedzUsuń
  13. Niechaj Boże Narodzenie
    stępi wszelkich bólów cienie,
    niech usunie wszystkie troski,
    a otworzy szczęścia grody,
    niechaj przy najlepszym zdrowiu
    życie szczęściem opromienia,
    niesie miłość w Nowym Roku
    - to są szczere me życzenia.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdrowych, pogodnych i spędzonych w jak najmilszym gronie Świąt Bożego Narodzenia oraz pełnego szczęścia i życzliwości Nowego Roku życzy
    Andrzej
    (smoothoperator)

    OdpowiedzUsuń
  15. Miłego świętowania i wszystkiego dobrego w Nowym Roku:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mamy już na szczęście nowy rok, czyli rok spokoju od świętowania. Co do tych nauk w przedszkolach, najgorzej jak wszelkiej maści eksperci od siedmiu boleści zaczną się brać za edukowanie dzieci. Nauka zakładania prezerwatywy to przegięcie, chociaż oczywiście trzeba wiedzieć, że dzieci nie znajduje się w kapuście. Mnie też interesuje jaki będzie wynik tych edukacyjnych eksperymentów, ale ludzkość przetrwała tysiące lat, więc przetrwa i to

    OdpowiedzUsuń
  17. Komunikat.
    Pan (z plecakiem na plecach), który od świąt krąży między barykadami Majdanu, ostatnio widziany podczas sporządzania i dystrybucji koktaili, proszony jest o pilny powrót do kraju ;)

    OdpowiedzUsuń